Mariusz Waras m-city: Z fabryki do tokenów

W latach 80. ubiegłego wieku street-art i graffiti utożsamiane były z aktami wandalizmu i działalnością rebeliancką. Artyści uliczni zyskiwali coraz większy rozgłos, dzięki temu, że odbierali miejską przestrzeń na rzecz niesklasyfikowanej estetyki, a także politycznego przekazu. Od tego czasu street-art zdążył wkroczyć na salony, mocno się skomercjalizował i nikogo już nie szokuje, że w centrach dużych miast na ścianach powstają co jakiś czas nowe dzieła.

Mariusz Waras, znany też jako m-city, jest jedną z ikon światowego street-artu. To wszechstronny artysta, autor około siedmiuset murali w ponad czterdziestu krajach, grafik, ilustrator, który zajmuje się również działalnością animacyjną i rewitalizacyjną oraz coraz częściej występuje w roli kuratora wystaw. W doskonały sposób opanował trudną sztukę balansowania pomiędzy niezależną twórczością a komercyjnymi zleceniami.

„Twórczość artystyczna w street-arcie jest weryfikowana przez życie, nie chowa się jej do szuflady“, mówi Waras. Jego znakiem rozpoznawczym są murale tworzone techniką szablonu, inspirowane architekturą przemysłową, maszyną, modułowymi strukturami. W jego realizacjach czarno-białe geometryczne wzory, ze sporadycznymi plamami koloru, układają się w fantastyczne aglomeracje, ogromne postaci obserwujące miasto, apokaliptyczne wizje świata, w których elementy zaczerpnięte z poprzemysłowej ikonografii uzupełniają daną przestrzeń o nowe konteksty i znaczenia. Cechą tych prac jest ich ogromna siła rażenia – mogą przyczynić się do rewitalizacji miejskiej tkanki, ale też doprowadzić do gentryfikacji. Jednocześnie ich ulotność sprawia, że dają one artyście szerokie pole wolności, zaś publiczność motywują do poszukiwań konkretnych lokalizacji, znanych chociażby z miejskich legend.

Street-art hunting to nieodłączna część urban culture, bez niej nie byłoby dzisiaj takich postaci jak m-city i całej rzeszy znanych na świecie artystów ulicy. To oni udają się w nieznane nikomu, nieatrakcyjne miejsca, a fascynaci street-artu podążają za nimi, poszerzając pole tego, co w mieście interesujące, co świadczy o jego charakterze. M-city często zamalowuje miejską brzydotę, jednak od zawsze fascynowało go to, co kryje się pod upiększoną tkanką miejską. Urbexowanie, czyli zwiedzanie pustostanów, to dla niego część procesu twórczego, w których to aktywnościach odnajduje inspirację. Jego pracownia mieści się na terenie dawnej Stoczni Cesarskiej w Gdańsku, miejscu, które od wielu lat jest trójmiejskim centrum kultury.

To właśnie na terenie Stoczni m-city stworzył wymowny mural z Jarosławem Kaczyńskim na tle pożaru, a także z czerwoną głową Łukaszenki, portretem ministra edukacji Przemysława Czarnka w twarzowym garnku na głowie. W lipcu 2021 roku zaprezentował część swoich najnowszych prac – były to m.in. cyfrowe makiety z klocków Lego, komentujące aktualne wydarzenia medialne i społeczno-polityczne, m.in. odtworzył ogólnopolskie protesty przeciwko zakazowi aborcji z powodu ciężkiej wady płodu, a także odtworzył Pomnik Smoleński w Warszawie. 

Waras mówi, że tworzenie sztuki w przestrzeni miejskiej i podróżowanie zawsze były jego dwoma największymi pasjami, które wzajemnie się uzupełniają. „Malowanie i podróżowanie jest dla mnie równie ważne. W tym roku pojadę do Pragi, prawdopodobnie do Włoch, do Tigliano. W listopadzie do Kolumbii, gdzie kuratoruję festiwal street-artu”. Festiwal odbywa się w dawno temu zamkniętej destylarni, w Codazzi, blisko granicy z Wenezuelą. „Do udziału zapraszamy gwiazdy street-artu oraz lokalnych artystów i grafficiarzy. W tym roku pokażemy też instalacje, rzeźby. Idea jest tak, że wszystko odbywa się w bardzo krótkim czasie: artyści mają maksymalnie cztery dni na tworzenie prac na terenie destylarni mieszczącej się pośrodku pól palmowych“.

Waras wkroczył również w świat sztuki cyfrowej – w ramach projektu ArtHouse Spirits DAO stworzył dla marki serię dwudziestu tysięcy niezmiennych tokenów NFT, czyli Non-Fungible Tokens: unikatowych, cyfrowych aktywów opartych na technologii Blockchain. Waras wziął na warsztat mapy miast z całego świata, z których wygenerowane zostały ich graficzne formy następnie zapisane pod postacią cyfrowych trójwymiarowych struktur pokrywających charakterystyczną butelkę.

Wydaje się, że wszystko, czym zajmuje się dzisiaj Mariusz Waras m-city: od działalności edukacyjnej na Akademii Sztuk PIęknych w Gdańsku, poprzez różnorodną aktywność artystyczną aż po kuratorowanie festiwali, są przede wszystkim efektem wielu lat pracy z przestrzenią miejską i relacją z jej użytkownikami. Jest ona dla niego jednocześnie medium, galerią, platformą dialogu, nieustannie ewoluującą inspiracją.

Graficzny styl artysty, wynikający z techniki, wpisujący się łatwo w miejską tkankę, od początku jego twórczości był mocnym narzędziem przekazu. Waras obecnie eksploruje wszelkie związane z tym narzędziem elementy: wraz ze studentami akademii poszukuje nowych mediów wprowadzania informacji w przestrzeń miejską, we własnych instalacjach łączy prosty szablonowy styl z szyderczym komentarzem do polskiej rzeczywistości, zaś miasto w jego najbardziej schematycznej formie mapy przenosi w świat cyfrowych tokenów. M-city wykorzystuje swoją pozycję, aby promować dobre praktyki miejskiego aktywizmu oraz odzyskiwać przestrzeń dla ludzi – w każdym możliwym znaczeniu tego sformułowania.

 

Bohater: Mariusz Waras aka m-city
Tekst: Magdalena Zięba-Grodzka
Zdjęcia: Daria Szczygieł
Koordynacja, fotoedycja: Magdalena Król

W publikacji użyto również zdjęcia z archiwum artysty. 

Materiał powstał dzięki współpracy z: